demonka |
Wysłany: Śro 18:47, 08 Lut 2006 Temat postu: =) |
|
Kolejna partia dowcipów na poprawę humoru...
Ksiądz i rabin mieli czołowe zderzenie. Kiedy opadł pył, okazało się, że wypadek był poważny. Z kompletnie roztrzaskanego auta wysiada lekko potłuczony rabin. Z drugiego - ksiądz z paroma siniakami...Obydwaj duchowni patrzą na siebie i na samochody.
-To niemożliwe, że żyjemy - mówi rabin do księdza.
-No właśnie, to musi być znak od szefa.
-Tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
-Tak, od dziś koniec waśni między religiami - zgadza się ksiądz. Na te słowa rabin wyciąga piersiówkę.
-Napijmy się, żeby to uczcić!
Ksiądz bierze butelkę, pociąga parę łyków i oddaje rabinowi. Rabin zakręca ją i chowa.
-A ty?
-A ja? Ja poczekam, aż przyjedzie policja.
Bardzo religijny facet o imieniu Jasiek znalazł się w poważnych
tarapatach. Jego firma jest na krawędzi bankructwa i postanowił poprosić
Boga o pomoc. Idzie więc do kościoła i zaczyna się modlić:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem już prawie firmę i jeśli nie zdobędę
pieniędzy, to pożegnam się też z domem. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
Nadchodzi dzień losowania i wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem całą firmę i niedługo wyrzucą mnie z
mieszkania. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I oczywiście ponownie wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, pomóż mi proszę, straciłem firmę, zabrali mi samochód, pojutrze
mam eksmisję. Proszę, daj mi wygrać na loterii.
I znów wygrywa ktoś inny. Jasiek wraca do kościoła:
- Boże, czemu mnie opuściłeś? Straciłem wszystko: pracę, samochód, dom.
Teraz moja żona i dzieci głodują. Nigdy nie prosiłem cię o pomoc i zawsze
ci służyłem. Dlaczego nie pozwolisz mi chociaż raz wygrać na loterii,
żebym mógł sobie poukładać życie?
Nagle niebiosa otwierają się przy oślepiającym błysku światła i Jasiek
słyszy Boga:
- Stary, pomóż mi trochę, kup chociaż los...
Przyszła pszczoła do spowiedzi i mówi:
''Bzzzzzzzzykałam się''.
Bóg przyjmuje umarłych. Nagle ktoś wbiega, rozgląda się i szybko wybiega. Sytuacja powtarza się kilka razy. Zdziwiony Bóg pyta sekretarza:
- Kto to jest?
- To z reanimacji.
Zginął pedofil. Poszedł do nieba. Pochodzi do niego św. Piotr i pyta:
-Pan do kogo?
-Do dzieciątka Jezus
W szpitalu leży pod tlenem umierający facet. Przychodzi do niego ksiądz,
żeby go wyspowiadać. Przysiadł na jego łóżku i mówi:
- Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy.
- Ch..., ch...
- O przepraszam, widzę, że masz maskę tlenową. Więc masz tutaj kartkę, długopis i napisz. Facet napisał coś i zmarł. Ksiądz bierze kartkę i czyta: "Chamie zejdź z przewodu tlenowego...".
Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł był na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego (20 lat na wózku inwalidzkim). Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i mówi: - Wstań i idź! Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum oczekujących, wszyscy pytają:
- No i jak nowy doktor?
- Doktor jaki doktor, k...; nawet ciśnienia nie zmierzył...
Brat Andrzej, który całe swoje dorosłe życie spędził w habicie, był odpowiedzialny za szkolenie nowych skrybów w trudnej sztuce ręcznego kopiowania, słowo po słowie Pisma Świętego. Któregoś dnia nowy, gorliwy skryba, brat Jonathan,
zapytał czy komuś zdarzyło się kiedykolwiek zrobić błąd.
-Ależ nie - odpowiedział brat Andrzej. Od pokoleń wszystko było przepisywane bez najmniejszej pomyłki.
Najwyraźniej brat Jonathan wciąż nie był do końca przekonany. Zapytał brata Andrzeja, skąd to wie.
-Mój synu - odrzekł starszy mnich, kierując się w stronę biblioteki zakonu
- Pozwól, że pokażę ci pierwszy zapisany kiedykolwiek tom, byś sam się mógł przekonać, że jest identyczny ze wszystkimi późniejszymi.
Po kilku godzinach oczekiwania brat Jonathan postanowił sprawdzić, co się dzieje ze starszym zakonnikiem.
Poszedł więc do biblioteki, gdzie zastał brata Andrzeja siedzącego samotnie w rogu sali. Płomień świeczki oświetlał jego pomarszczone policzki, po których spływały łzy.
-Co się stało? - zapytał brat Jonathan
-Nie mogę w to uwierzyć. - odparł brat Andrzej drżącym z emocji głosem
- W oryginale jest napisane:
"Żyj w celi bracie", a nie "w celibacie".
Kościół przy drodze. Stoi dwóch księży. Piszą na wielkiej tablicy:
"KONIEC JEST BLISKI! ZAWRÓĆ, NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!"
Podczas, gdy piszą już ostatnią literę, zatrzymuje się samochód. Wychodzi z niego kierowca i mówi:
- Zostawcie nas w spokoju, wy religijni fanatycy!
Wsiada z powrotem do samochodu, odjeżdża, po czym słychać wielki huk... Duchowni patrzą na siebie i jeden mówi:
- Eeee... może po prostu napisać "Most jest zniszczony", co?...
Przychodzi penitentka do spowiedzi. Mówi:
- Nie wiem, ojcze duchowny, czy nie zgrzeszyłam pychą. Stanęłam przed lustrem powiedziałam sobie: jaka ja jestem piękna.
Ksiądz wychyla się z konfesjonału i stwierdza:
- Nie, droga córko, to nie grzech, to tylko pomyłka.
Przeor oprowadza świeżo upieczonego brata po zakonie.
Podchodzi do pierwszych drzwi:
- Tu jest twoja cela, możesz korzystać z niej w każdy dzień, oprócz czwartku.
Otwiera kolejne:
- Tu jest nasza kaplica, możesz modlić się tu i rozmyślać kiedy chcesz, ale nie w czwartek.
Przeor otwiera kolejne drzwi:
- Tutaj mamy bibliotekę, jeśli chcesz, korzystaj z niej bez przerwy, z wyjątkiem czwartków.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie z jadalnią, siłownią, czy świetlicą, nic nie było dostępne w czwartek.
Wreszcie doszli do ostatnich drzwi, które przeor otwiera z lekkim zażenowaniem. Pokój zawierał jedynie szafę dwudrzwiowa, z której sterczała goła dupa.
- To jest nasza dyżurna dupa. Wiesz, do czego służy. Możesz używać jej kiedy masz tylko ochotę, ale nie w czwartek.
Po zakończeniu obchodu młody brat nie mógł się wstrzymać z pytaniem:
- Ojcze przeorze, dlaczego nie mogę korzystać z tych wszystkich dóbr w czwartki?!
- W czwartki? Bo w czwartki jest twój dyżur w szafie.
Zakon braci milczacych
Brat Jan wstapil do zakonu mnichow milczacych.
Juz na wejsciu przeor zakonu powiedzial mu:
- Witamy Cie w naszych progach. Mozesz robic w zasadzie co Ci sie podoba, ale nie mozesz sie odzywac, chyba ze ja Ci na to zezwole.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mowi:
- Bracie Janie dzis 5 rocznica Twojego przyjscia, wiec mozesz powiedziec 2 slowa.
- Niewygodne lozko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy sie tym. Wymienili mu lozko na wygodniejsze.
Znow minelo 5 lat i znow przychodzi przeor:
- Bracie Janie dzis 10 rocznica Twojego przyjscia, wiec mozesz powiedziec 2 slowa.
- zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy sie tym. Zaczal dostawac cieple zarcie.
Po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mowi:
- Dzis mija 15 lat od kiedy postanowiles byc z nami, możesz powiedziec 2 slowa.
- Chce odejsc.
A przeor na to, smutnie kiwajac glowa:
- Wiedzialem ze tak sie to skonczy. Od samego poczatku tylko... narzekales... i narzekales.
Do ciężko rannego w wypadku samochodowym podchodzi ksiądz:
-Czy wierzysz w Boga?
-Chłopie ja tu umieram, a tobie się na zagadki zebrało..
Wychodzi zakonnica z kościoła a tu nagle przylatuje SUPERMAN wykręca zakonnicy ręke , łamie jej kręgosłup
kładzie ją na ziemie i zaczyna po niej skakać.
Zakonnica ostatnimi siłami mówi:
-Przestań!
Na co SUPERMAN:
-Nie no Batman... Ty coś ostatnio nie w formie jesteś!
Spotyka się dwóch ateistów. Jeden pyta się drugiego:
- Co tam u ciebie?
- Byłem w kościele.
- I co? Jak tam było?
- Jedno wielkie oszustwo!!! Wszyscy śpiewają, wszyscy robią zrzutkę, A PIJE TYLKO JEDEN!!!
Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały obejrzał obrazek i pyta:
- Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Mały pooglądał wszystkie i pyta:
- A z dinozaurami masz?
Bojownik IRA poszedł do nieba, wychodzi św. Piotr i mówi:
- Grzeszyło się za życia?
- No grzeszyło.
- Podkładało się bombki?
- No podkładało.
- Gineli niewinni?
- No gineli.
- To co chciało by się do nieba, co?!
- Nie pindol! Macie 5 minut żeby się ewakuować.
Umarł banknot 200 zlotowy.
Przychodzi do nieba i Bóg, w swej wielkiej dobroci mówi mu: Do piekła! Zasmucony banknot udaje się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w niebie...
Umarł banknot 100 zlotowy.
Pan Bóg znów go do piekła wysyła.
Umarł banknot 50 zlotowy.
I znów do piekła.
Podobnie z dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym.
Umarła pięciozłotówka, ale i ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka.
Gdy przed Panem Bogiem stanęłam pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego on jest z tobą Panie, a my nie?
A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów, i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem o rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii, musimy coś z tym zrobić, lecz problem w tym, że niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misją na ziemię: idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się też stało. Apostołowie udali się na ziemię i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami.
Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Święty Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam
- Święty Krzysztof.
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. Wchodź.
I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
Puk, puk! Rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI!!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się!!!
Pewien młody proboszcz podczas spotkania z biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie, aby nie było nudne. Doświadczony duchowny rzekł:
-Zacznij tak: "Zakochałem się...", zrób krótką przerwę i kontynuuj: "...w mężatce...", poczekaj, aż ludzie poszemrają i dodaj: "z dzieckiem". I znowu po chwili dokończ: "... na imię jej Maryja."
Tym przyciągniesz ich uwagę.
Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady:
-Biskup się zakochał!...
-...w mężatce...
-...z dzieckiem...
-Mówił, jak ma na imię, ale zapomniałem.
Kim był Adam?
Policjantem ponieważ był ulepiony z gliny...
Pani na religji pyta się Jasia.
-Jasiu Co to jest: Bóg, Pan Jezus i Duch Święty??
-Ich Troje - odpowiada Jasiu
Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia.
Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a inżynier stał się bardzo popularnym facetem. Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
- No i jak tam u was na dole?
- Zajeb*ście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy - odparł Szatan
- Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go do nas.
- Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
- Wysyłaj go na górę albo cię pozwę.
Szatan zaśmiał się szyderczo:
- Taa, jasne. Ciekawe skąd weźmiesz prawników?
Wiecie jakie jest najsilniejsze wino na świecie?
Mszalne - jeden pije, wszyscy śpiewają
Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!
Biskup przyjeżdza do szkoły specjalnej pyta dzieci kim chcecie być nagle Jasio
- Ja to bym chciał na biskupa
- No ale to trzeba do takiej specjalnej szkoły chodzić
- No i chodzę
Rodzinka wybrała się na wczasy nad morze.
- Tu jest prawdziwy raj - zachwyca się mama.
- O! Tak! - przytakuje synek.
- Tam za wydmami widziałem nawet Adama i Ewę!
Dlaczego kobiety mają okres?
Bo Ewa w raju zgrzeszyła i Bóg kazał jej to spłacić krwią a ona chciała to rozłożyć na miesięczne raty
|
|